Wyprawy KTR Sigma trochę dalej od domu

Zlot "Rowerem przez Lednicki Park Krajobrazowy 6-9 czerwca 2019 r.

Opisując wyjazdy rowerzystów w różne miejsca spotykam się z krytyką opisywania organizatorów w samych superlatywach. Do jasnej ciasnej - pozytywnego słowa bym nie poświęcił jakiemuś nieudacznikowi lub cwaniakowi biorącego się za przygotowanie i fatalne wykonanie jakieś imprezy. Musicie mi po prostu uwierzyć, że logistyczne zorganizowanie takiej imprezy na 104 osoby wymaga nie lada wysiłku, czasu i niestety wydawania pieniędzy z własnej kieszeni. Tym razem Rysiek cofnął nasz wszystkich do siermiężnych czasów Polski Ludowej z przypomnieniem sobie obozów harcerskich. Stanica Obozu Hufca Poznań Nowe Miasto w Imiołkach służyła w latach powojennych do pobytu harcerzy, a obecnie surowe warunki pobytu o tym przypominają. Zimna woda w kranach za czasów harcerskich nie stwarzała wielkich problemów - przecież nikt z chłopaków w tym czasie się nie golił, a obecnie to tylko przygoda. Na szczęście nikt nas nie zmuszał do kopania latryny, bo były do dyspozycji ubikacje i prysznice. Organizatorowi od samego początku zaświeciło pięknie słońce i nie opuszczało nas do końca. Jest to kapitalny początek każdego zjazdu i właśnie w czwartek przy pełnym słońcu zjeżdżali rowerzyści z całej Polski. Już w tym samym dniu komandor zorganizował spotkanie z pszczelarzem Prezesem Koła Pszczelarzy w Pobiedziskach - Aleksandrem Frąckowiakiem i narobił sobie trochę kłopotu. Niezwykle ciekawe spotkanie zostało w czasie mocno przesunięte, co w napiętym grafiku szefa "Sigmy" powodowało perturbacje. O godz 20,00 komandor, szef "Sigmy" Rysiek Rurka uroczyście ogłosił otwarcie zlotu. Później ognisko, kiełbaski i muzyka.

Piątek rano - bardzo ciepło. Śniadanie i "szneki" na drogę (dla nieznających drożdżówki). Pierwszym obiektem do zwiedzenia był drewniany kościółek w Waliszewie, po drugiej stronie jeziora Lednickego. Na wyspie Ostrów Lednicki uczestnicy mieli okazję zwiedzić zespół osadniczy z X-XI wieku stanowiący jeden z najważniejszych ośrodków monarchii piastowskiej - ruiny kościoła oraz ruiny palatium i kaplicy z X w. Zwiedziliśmy też nieopodal położony Skansen Etnograficzny w Dziekanowicach. W Moraczewie przy wiatrakach i kwitnących na polach makach fotografowie-amatorzy mieli prawdziwą ucztę. Po wejściu na ogromne średniowieczne grodzisko wklęsłe w Moraczewie, w kościele poewangielickim w Lednogórze - spotkanie z proboszczem. Na Polach Legnickich zwiedzanie Muzeum Jana Pawła II i grobu pochowanego tu o. Jana Góry, potem objazd rowerami najciekawszych miejsc na Polach Lednickich. Po przyjeździe obiad, konkursy sprawnościowe, konkurs strzelecki i ognisko. Przy ognisku oczywiście kiełbaski na przygotowanych do tego celu prętach. Znając opinię jaką w Polsce mają Poznaniacy - jako dusigrosze, skąpcy i co tylko zła wyobraźnia podpowiada, organizator bardzo starannie przygotowuje jadłospis na cały każdy rozpoczęty dzień i starannie dba o "pełne brzuszki".

Sobota rano - dzień słoneczny i standardowo "szneki" na drogę. Na trasę z nami pojechał pracownik Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Wlkp. Artur Golis. Człowiek o olbrzymiej wiedzy o ekosystemach, współzależności różnych roślin, krzewów i drzew - jednym słowem "walnięty" pozytywnie ekolog. Robił przerwy w trakcie przejazdu i stosując łopatologię wsypywał nam do głowy wiadomości chociażby na temat maków pięknie rosnących na obrzeżu drogi. Nieźle dał nam popalić na polnej piaszczystej drodze do magicznych kamiennych kręgów. Sadystyczna radość Andrzeja, który na swoich cieniutkich oponkach potrafi jechać po takim terenie jak po szosie, a reszta w większości prowadziła rowery. Najlepszy finał - magiczne kręgi - to tylko chwyt marketingowy - w rzeczywistości ułożony przez mieszkańców i powrót tą samą trasą - czyli przechadzka z rowerem po piachu. Po przyjeździe, obiad oraz konkursy sprawnościowe i dla pasjonatów konkurs krajoznawczy. Wieczorkiem, na zaproszenie komandora przybył wójt Kiszkowa Tadeusz Bąkowski. Wygłosił krótkie przemówienie na temat wójtostwa, pochwalił się osiągnięciami i pomógł Ryśkowi przy dekorowaniu wszystkich konkursowych zwycięzców. Po wszystkich ceremoniach komandor, szef "Sigmy" Rysiek Rurka uroczyście zamknął zlot, podziękował wszystkim za miłą atmosferę i dyscyplinę, członkom KTR "Sigma" za ofiarną pracę na zlocie, a wszyscy skandowali - dziękujemy. Wierzcie mi na słowo nie robili tego ze złości, a tylko docenili włożony wysiłek. Na zakończenie ognisko, pieczone kiełbaski a wieczorkami przy płonących szczapach wyluzowani rowerzyści pięknie śpiewali różne piosenki, głównie harcerskie.

Niedziela dla chętnych trasa do Zakrzewa, gdzie zwiedziliśmy kapitalny w wizualnym odbiorze pałac, który zbudował w 1861 hrabia Albin Węsierski. Imponujący 16 - hektarowy park krajobrazowy ze stawem w środkowej części oraz strumykiem. Po owrocie do bazy wylewne pożegnania i życzenia powtórnych spotkań. I ja tam byłem, miód i wino piłem. Zapraszamy do galerii.

Michał

Do szybkiego zobaczenia Michal