Wyprawy KTR Sigma bliżej domu

10-lecie Sigmy

Niech żyje społeczność rowerzystów - najlepiej to zobrazowało spotkanie 65 osób z tytułu 10-lecia klubu "Sigma". Życzliwość, radość, i ogromna chęć spotykania się nawzajem. Kapitalne relacje międzyludzkie, wzajemne zaufanie - to tworzy nową jakość w tym przyspieszonym a momentami zagubionym świecie. Owe zdarzenie miało miejsce 20 października Anno Domini 2012 w Głuszynie w zaanektowanej szkole podstawowej.

O godzinie 11 w sobotę tego pamiętnego dnia Wiesia Kil - Prezes Sigmy załadowała do granic możliwości samochód osobowy sałatkami, ciastami i kuchennym sprzętem. Michał siedzący praktycznie na różnych towarach, zapomniał kurtki i musieli wrócić do domu. Dobrze się stało bo mieszkanie było otwarte. Po przyjeździe na miejsce jakiś dym wydobywał się z dwóch tylnych kół - powodem była jazda na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Tak opanowana Wiesia - a w środku wulkan. Na miejscu czekali również obładowani towarem i sprzętem kuchennym Rysiu i Sigmowicze gotowi do pracy. Beata pilnowała całości i kwaterunku a "chłopcy" przygotowywali salę. Wszystko co możliwe robiono własnoręcznie - żeby było wspaniale i niedrogo. Prawdziwy popis działania wszystkich członków i sympatyków Sigmy i jego doskonałe skutki.

W tych skromnych szkolnych murach Sigmowcy wyczarowali pięknie i przebogato zastawiony stół, dekoracje były zapowiedzią szumnej fety a przygotowany obok hol został zaaranżowany na wielką salę balową. I tak jak w klasycznej sztuce był początek, akcja i zakończenie. Prezes Wiesława Kil potężnie stremowana przywitała wszystkich gości, wygłosiła krótką mowę podsumowującą 10-lecie działalności klubu i przyjęła czterech nowych członków do Sigmowskiej rodziny. Dużym zaszczytem była obecność Prezesa ZG PTTK Lecha Dróżdżyńskiego oraz Prezesa Oddziału poznańskiego PTTK Jerzego Rogala. Dyplomy i wyróżnienia wręczane przez Prezesa L. Dróżdżyńskiego i Prezesa J. Rogalę, następnie prezenty od zaprzyjaźnionych klubów i cała seria zdjęć zapamiętujących to ważne wydarzenie. Po części oficjalnej - nazwałbym raczej rodzinnej - czas na hulanki swawole a także, jedz, pij i popuszczaj pasa. W trakcie zabawy wniesiono duży tort - widoczny na zdjęciu - polał się szampan i sześćdziesiąt gardeł ryknęło 100-lat. Od tego momentu było tylko rozwinięcie akcji aż do białego rana.

Rankiem spotkały się osoby mieszkające w schronisku młodzieżowym nieopodal szkoły nr 53 i po zjedzeniu obfitego śniadania kilkanaście osób pojechało do mieszkania Wiesi fetując jeszcze koniec 10-lecia i zaczynający się nowy 11 rok utworzenia klubu Sigmy. Po kilku godzinach nastąpiło pożegnanie i szczęśliwy powrót wszystkich do domów - głównie Szczecina. Zapraszamy do galerii.

©Globrower