Relacje z wycieczek rajdów i wypraw


W dniach 19 - 21 05.2023 nastąpiło rozpoczęcie drugiej dekady spotkań rowerzystów z całej Polski - Wiosna z Koziołkami nr 11 - pod tytułem "Paweł Edmund Strzelecki."

Pomysłodawcą i głównym organizatorem jak zwykle Wiesia Kil. Bazę noclegową Wiesia ustaliła w szkolnym schronisku młodzieżowym w Głuszynie Najstarsze wzmianki o wsi Głuszyna pochodzą z Kronik Jana Długosza, który wymienia ją przy okazji opisu najazdu Krzyżaków w 1331 roku na Wielkopolskę. W 1797 roku w Głuszynie urodził się Paweł Edmund Strzelecki, polski podróżnik i odkrywca. Wydarzenie to upamiętniają dwa pomniki (obelisk i głaz). A Rok 2023 to 150 rocznica śmierci Pawła Edmunda Strzeleckiego. W administracyjne granice Poznania, Głuszyna została włączona w 1942 roku.

Tradycyjnie wszyscy przyjezdni zostali poczęstowani poznańska potrawą - pyrką z gzikiem, okraszone cebulką i szczypiorem. To danie powtarzane od pierwszych Koziołkowych spotkań, u przyjezdnych bezustannie wzbudza na początku zdziwienie, a później jest apetycznie zjadana. Wieczorem w jadalni Wiesia ogłosiła otwarcie Koziołkowej imprezy i omówiła plan na następne dwa dni. Niestrudzona Jola przygotowała zabawę w kalambury, gra inteligentna a ubaw po pachy. Po zakończeniu, każdy robił co chciał.

Od rana po śniadaniu, pieszo, 70-ciu rowerzystów podążali za ulubionym nie tylko przez Wiesię przewodnikiem Piotrem Ciesielskim. Sposób prowadzenia wprost perfekcyjny, bez zbędnych dat i olbrzymiej ilości szczegółów zamulających w krótkim czasie umysł. Ciekawostki i świetna narracja to główny sukces tego młodego pasjonata historii.

W centrum starej wsi Głuszyna znajduje się zabytkowy, XIII-wieczny parafialny kościół św. Jakuba Większego Apostoła, w którym jednym z cenniejszych skarbów są XIX-wieczne organy zbudowane przez niemieckiego organmistrza Friedricha Ladegasta. Przy ul. Głuszyna znajduje się cmentarz założony po 1815, a przy ul. Daszewickiej kolejny, z 1925.

Na terenie Głuszyny mieści się też osiedle mieszkaniowe przeznaczone pierwotnie dla rodzin lotników stacjonujących na lotnisku wojskowym w Krzesinach, jak również jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej, która powstała 20 września 1948.

Na południe od Głuszyny do Kopla uchodzi Głuszec. W latach 1977-1978 powstał projekt przekształcenia doliny Kopla i Głuszca w wielki ośrodek wypoczynkowo-rekreacyjny o znaczeniu ponadregionalnym (2100 ha, dla 50.000 użytkowników).. Ostatecznie miasto położyło nacisk na rozwój rekreacji nad Maltą, a sąsiedztwo bazy lotniczej w Krzesinach, po wejściu Polski do NATO, skutecznie zablokowało realizację tego szeroko zakrojonego projektu. Kościół pw. św. Jakuba jest punktem startowym Drogi Cierpliwości - jednego z przyrodniczych szlaków pielgrzymkowych utworzonych z okazji 200-lecia kościoła pw. św. Marcelina w Rogalinie.

Kończąc to spotkanie dotarliśmy do szkoły imienia Pawła Edmunda Strzeleckiego.

Paweł Edmund Strzelecki - pierwszy Polak, który okrążył świat w celach naukowych. Uważany jest za jednego z najwybitniejszych polskich podróżników, pierwszego Polaka, o którym wiadomo, że z własnej inicjatywy okrążył świat w celach naukowych. W latach 1834-1843 wędrował, między innymi, po obu Amerykach, Oceanii i Australii, prowadząc badania geologiczne na zlecenie miejscowych władz. Wsławił się również działalnością dobroczynną. Przewodnik uznał to jako clou programu i poświęcił tej niezwykłej osobie więcej czasu. Osobiście polecam poznanie Pawła Edmunda Strzeleckiego w Wikipedii - fascynująca osobowość i bardzo ciekawa historia życia tego nietuzinkowego Polaka.

Po powrocie do bazy gdzie Wiesia zadbała o nasze pełne brzuszki i każdy na drogę otrzymał sznekę (drożdżówkę), wystartowaliśmy do Borówca oddalonego o 14 kilometrów. Pogoda marzenie - w końcu zrobiło się ciepło i przyjemnie i nawet piaszczyste leśne drogi nie psuły doskonałych humorów. Właśnie w tej miejscowości Robert Glista zbudował w 500 metrowym pomieszczeniu tzw. makietę. Niezliczona ilość pociągów i różnych wagoników, drogi z samochodami, lotnisko wspaniale to wszystko zabudowane - wszystko oświetlone a składy kolejowe w ruchu - po prostu robi wrażenie. Dla pasjonatów - wspaniała uczta dla oczu i uszu. Powrót, a po drodze w szkole w Głuszynie czekał na nas obiad. Do bazy tylko parę "kroków" i zasłużony wypoczynek.

Wieczorkiem tradycyjnie spotkanie przy ognisku, i znowu dbałość o pełne brzuszki - kiełbasa, surówka a z dnia poprzedniego ziemniaki i gzik - tu nikt nie mógł być głodny. Wiesia i Jola wpadły na doskonały pomysł - zamiast konkursu krajoznawczego z wiedzy o zwiedzanych miejscach, w których zazwyczaj bierze udział kilka osób, praktycznie na każdym zjeździe tych samych. Zaangażowały do tej zabawy wszystkich uczestników, na wcześniej zadane pytanie odpowiadała osoba która kryła się pod wylosowanym numerem zgłoszeniowym. Świetne powtórzenie poznanych miejsc, najważniejszych dat i ciekawostek na które wybrana osoba gdy miała problemy z odpowiedzią, mogła skorzystać z podpowiedzi innych osób. Pedagogiczny sukces i radość - bo każda dobra odpowiedź była promowana rowerowym gadżetem, koszulką lub przyrodniczą książką. Zabawa zabawą ,ale nasza koleżanka straciła głos a powodem był niedomagający głośnik.( z czego na drugi dzień miał radość tylko Adam.) Wiesia uroczyście zamknęła Koziołki nr 11 przy aplauzie wszystkich obecnych. Po zachowaniu widać było, że ten czas spędzili i przyjemnie i jak zwykle otrzymali nową porcję historii na temat miasta Poznania. Były śpiewy przy ognisku, a potem zabawa pod dachem .

W niedzielę około 40 chętnych pojechało do Kórnika i tam 3 godziny zwiedzali dowolnie albo arboretum, albo słynny Kórnicki zamek. Przed powrotem w kawiarniach zajadali lody popijając kawą. Powrót, pakowanie, jak zwykle smutne pożegnania do następnego razu. Wspaniałą pamiątką są perfekcyjnie wykonane odznaki - jeśli ktoś kolekcjonuje to ma 11 piękne graficznie wykonanych, kolorowych i tematycznych pamiątek. Zapraszamy do galerii.

©Michał


Rendez -vous w Gnieźnie zorganizowane przez Krystynę Sarnowską - członka klubu ''Sigmy", stałą mieszkankę i prawdziwą fankę tego pięknego miasta i okolic.

14 kwietnia 2023 na zaproszenie Krystyny przyjechało 13 rowerzystów z Poznania w różnej konfiguracji dojazdowej - jedni pociągiem inni samochodem a jeszcze inni na kole. W tym samym dniu wieczorem poszliśmy zwiedzać miasto.

Pierwszy gród w Gnieźnie powstał na tzw. "Wzgórzu Lecha" w latach 940-941. Jego rozwój i modernizacja przypadła na panowanie Mieszka I. Gród został siedzibą Piastów i był głównym grodem Polan. Na Wzgórzu Lecha wznosi się jeden z najwspanialszych i najcenniejszych zabytków Polski - Katedra gnieźnieńska. Obecna gotycka budowla pochodzi z przełomu XIV i XV w. i jest trzecim w kolejności kościołem wzniesionym na Wzgórzu. Jest świadkiem uroczystości związanych umieszczeniem w katedrze relikwii św. Wojciecha.

Obeszliśmy cały kompleks kościelny wraz z monumentalnym pomnikiem Bolesława Chrobrego. Na zakończenie wieczoru dotarliśmy do browaru pod nazwą "Dobry Browar" zlokalizowanym niemal w samym sercu pierwszej stolicy Polski. Ambitni właściciele stworzyli tętniące życiem miejsce spotkań przy piwie, dobrym jedzeniu i muzyce. Co nieco zmęczeni spacerem i późną porą udaliśmy się na spoczynek. Warunki w hotelu doskonałe - duże wygodne pokoje i aż nazbyt miękkie materace.Następnego dnia Krysia zaprowadziła nas do parowozowni. Parowozownia w Gnieźnie - wybudowana w 1875 roku na terenie przyległym do nowo powstałej w 1872 roku stacji kolejowej Gniezno.

Obiekt imponujący wielkością i ilością torów rozbudowany podczas II wojny światowej przez Niemców - był przygotowany do przewidywanej inwazji na Związek Radziecki. Niestety pogoda tego dnia była nieciekawa - cały czas mżył deszczyk - zgroza dla każdego organizatora. Każdy spoglądał na prognozę pogody w telefonie z nadzieją na poprawę pogody i powoli zabezpieczali się ubierając peleryny, rękawiczki, czapki. W czasie jazdy rowerem taki kapuśniaczek nie jest groźny, ale cały ubiór powoli nasiąka wilgocią co automatycznie wychładza organizm. Kolejnym punktem gdzie skierowała nas Krysia były Pawłowice skąd pochodził Paweł Cyms jeden z dowódców Powstania Wielkopolskiego na terenie północnej wielkopolski. Zajrzeliśmy też do kościoła św. Marcina.

Kościół św. Marcina w Pawłowie - drewniana świątynia w Pawłowie w powiecie gnieźnieńskim. Kościół wzniesiono w 1762 roku. Jest to budowla orientowana, jednonawowa, konstrukcji zrębowej. Od zachodu dobudowana wieża, natomiast kaplicę dobudowano od strony południowej. Dach dwuspadowy, z sygnaturką, kryty gontem.

Święty Marcin jest - obok patronów miasta Piotra i Pawła - najbardziej popularnym poznańskim świętym. Urodził się on ok. 316 r. w Panonii na Węgrzech. Jego ojciec był rzymskim legionistą. Kiedy Marcin był dzieckiem, ojciec przeniósł się wraz z całym garnizonem do włoskiego miasta Pavii. Tam Marcin poznał chrześcijan. Mając zaledwie 10 lat, wpisał się na listę katechumenów. Chrzest św. przyjął jednak dopiero w roku 339 (wcześniej bowiem sprzeciwiali się temu jego rodzice). W roku 338 Marcin, już jako rzymski legionista, przerzucony został wraz z całym garnizonem do Galii w okolice miasta Amiens. Tu właśnie miało miejsce wydarzenie znane z żywota Świętego i utrwalone w bogatej ikonografii. Kiedy zimą u bram miasta Marcin napotkał półnagiego żebraka oddał mu połowę swojego płaszcza. W nocy we śnie pojawił mu się Chrystus odziany w jego płaszcz i przemówił do aniołów: Patrzcie, jak mnie Marcin, katechumen przyodział.

Przywitał nas Sławek Zakrzewski, nauczyciel, z wykształcenia historyk i pasjonat okresu św. Marcina. Przebrany w fenomenalnie wykonany strój rzymskiego legionisty opowiedział dzieje kościoła, objaśnił rzeźby i malowidła tam zawarte a dla miłośników militariów pokazał tak pieczołowicie wykonaną zbroję i okoliczności związane z walkami, którymi miał do czynienia rzymski legionista.

W drodze do Czerniejewa, Krysia skręciła w polną drogę z zamiarem pokazania tajemniczego pomnika. Podziwiając odwagę naszej przewodniczki, a powodem było niezłe błocisko, kilka osób odważyło się jej towarzyszyć. Niestety wygrała natura, a w tym wypadku deszcz. Z przykrością wycofali się z dalszej trasy a raczej taplaniny w piaskowej brei. A o co chodziło!

W tym roku minie 111 lat od dramatycznych wydarzeń. Postać tę, nieco zapomniałą, miłośnicy historii kojarzą z tragedią, która 30 grudnia 1912 roku rozegrała się w lasach niedaleko Czerniejewa. Tam bowiem poniósł śmierć człowiek wykształcony, dyplomata, właściciel ziemski i wynalazca. Założyciel miasteczka Konstancin pod Warszawą. Mowa o hr. Witoldzie Skórzewskim, właścicielu pałacu w Lubostroniu,

Niestety tragiczny wypadek przerwał życie hrabiego 30 grudnia 1912 r. Witold Skórzewski zginął w Czerniejewie na zorganizowanym przez swojego brata Włodzimierza polowaniu. Do dzisiaj nieznane są okoliczności tej tragedii. Jedna z wersji mówi, że stojący tuż za Skórzewskim służący potknął się i strzelba, którą trzymał w ręku wypaliła rozrywając bok hrabiego, który w pół godziny później zmarł. Dzisiaj w tym miejscu stoi pomnik upamiętniający te dramatyczne wydarzenia.

Dotarliśmy do Czerniejewa. Pałac w Czerniejewie - znajduje się na północnym skraju miasta, połączony z nim długą aleją, wzniesiony w latach 1771-1780 lub 1790 dla Jana Lipskiego według projektu architekta Ignacego Graffa. Prawdopodobnie w tym miejscu znajdował się wcześniej zamek. Pałac wielokrotnie przebudowywany.

Nas interesowała restauracja i gremialnie zamówiona czernina - niestety nie spełniła naszych oczekiwań i lekkim niesmakiem wybraliśmy się w drogę powrotną. Krysia patrząc błagalnie w niebo doczekała się - zamiast poprawy pogody, lunął rzęsisty deszcz, który nam towarzyszył do samego końca i pięknie nas zmoczył a zwłaszcza buty.

Wieczorem ogólne suszenie - priorytet miały buty, przecież na drugi dzień też trzeba jechać. Gorące rozmowy poparte rozgrzewającym płynem zakończyły pomimo deszczu ciekawy i pełen wrażeń dzień.

W dniu wyjazdu ostatnim akcentem jaki sobie postawiła Krysia, było zwiedzanie Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.

Misją Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie jest przybliżanie współczesnym pokoleniom i zachowanie dla przyszłych świadectw dziedzictwa kultury oraz historii okresu początków Państwa Polskiego i późniejszych losów regionu będącego kolebką naszej państwowości.

To praca w kształtowaniu człowieka, który znając i szanując własną tożsamość, dysponując umiejętnością krytycznego myślenia, lepiej rozumie otaczający go świat i może świadomie uczestniczyć w kształtowaniu przyszłości. Takiemu to motto prześwieca założenie tego muzeum.

Dziękując Krysi za zaangażowanie pomimo wrednej pogody, a być może dlatego będziemy długo i często wspominać ten wyjazd. Zapraszamy do galerii.

©Michał